zatrzaskując mocno drzwi,
do Krakowa nim pojadę,
będzie w nim wygodnie mi.
To z Hamburga intercity,
expresowo sobie gna,
już dojechał do Katowic,
a w Krakowie metę ma.
Skorzystałem z toalety,
by w podróży spokój mieć,
gdy wyszedłem to niestety,
już pod drzwiami czekał cieć.

- Czy bilecik pan posiada,
czy bilecik pan swój ma,
w razie czego pan wysiada,
chyba że mi pan coś da.
- Ja biletu nie posiadam
i funduszy u mnie brak,
a ten pociąg się zatrzyma,
tam gdzie gród założył Krak.
Lecz z upartym rewizorem,
ciężka sprawa mówię wam,
mam przed jakimś semaforem,
mu wysiadać, właśnie tam.
Więc mu tramwaj pokazałem,
co pod okiem pętle miał,
i na czole zakreśliłem,
jak okrężną trase miał.
Więc pułkownik już odpuścił
i sierżanta obrał dryg,
bo mi bilet kredytowy,
już wypisze teraz w mig.
- Pisz pan bilet kredytowy,
pisz pan bilet trala la,
lecz meldunku nie posiadam.
I co będzie? U ha ha.
Pan dowódca wyczerpany,
zawiedzioną mine miał,
mym przypadkiem umęczony,
w bezradności chwilę trwał.
Potem mówi niech pan siada,
bo tu każdy miejsce ma,
są tu same rezerwacje
i godzinę podróż trwa.
Więc usiadłem w tym fotelu,
co zagłówki białe miał,
poprawiłem też oparcie,
by wygodę lepszą dał.
A za oknem świat się zmieniał,
pola, łąki, zieleń wzgórz,
ja jechałem bez biletu,
tym pociągiem kwadrans już.
Nagle przedział się otwiera
i z wózeczkiem wjeżdża gość.
- Może kawkę lub herbatkę,
może ze słodyczy coś?
Patrzę z miną roztargnioną,
chcę przeczący zrobić gest,
a on wtedy mi powiada,
że w biletu cenie jest.
Więc kawusię zamówiłem,
żeby mi dodała sił
i śmietankę i cukierek
i w komplecie wafel był.
Jadę sobię do Krakowa,
jadę sobię jak ten ViP.
Oni mogą? Ja nie mogę?
A biletu nie ma nikt.
A gdy podróż się kończyła,
gdy w Krakowie wysiadałem,
rozejżałem się po półkach.
Nie! Bagażu też nie miałem.
Wsiądź do pociągu expresowego,
wsiądź bez biletu, nie dbaj o niego,
może mieć będziesz ViP-a sąsiada,
co awansował na darmozjada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz