Dynamic Glitter Text Generator at TextSpace.net

wtorek, 6 marca 2012

" ŚMIERĆ "

Jesienią ją spotkałem,
siedziała przygarbiona,
a wiatr jej suche liście
sypał na ramiona.

Przegarniał siwe włosy,
wciskał pod kapotę,
jak by chciał zatrzymać
smutną jej robtę.

I poszła moim śladem,
została moim cieniem,
choć chciałem ją przegonić,
rzucając w nią kamieniem.

A potem była zima
i mróz malował szkło,
a ona ciągle była
i jej parszywe zło.

Szarością ozdobiła
w mym domu wszystkie ściany
i słońce ugasiła
ciężkimi kotarami.

Snuła się po nocach
nucąc mi koszmary,
z krzykiem się budziłem,
zimnym potem zlany.

Trzymała mnie za duszę,
za ręce i za nogi,
czasami mnie puszczała,
by wieszać nekrologi.

I z zimną kalkulacją
skracała me oddechy,
ważyła me zasługi,
liczyła moje grzechy.

Lecz nigdy nie lubiła,
gdy się się za mocno schlałem,
bo drwiłem z niej, szydziłem,
i wcale się nie bałem.

A potem gdzieś wybyła,
zniknęła na dni parę,
polazła do sąsiada,
zakończyć całą sprawę.

Tak bardzo ją błagałem,
marzyłem o tym skrycie,
niech wreszcie już to zrobi,
niech zamknie moje życie.

Lecz ona była głucha,
bez duszy i bez serca,
jak zimna bryła lodu,
co w piersi ma morderca.




A mnie dręczyła rozpacz,
a mnie męczyła trwoga,
bo ja już nie wierzyłem,
że szansę mam u Boga.

Więc sam się tam wybrałem,
gdzie biuro ma sam Bóg,
On palcem mi pogroził,
wyrzucił mnie za próg.

Gdy znowu tu przybyłem
i z oczu spadły mgły,
to bardzo się wstydziłem,
na siebie byłem zły.

I tak to zrozumiałem,
nie może już tak być,
bo żeby być szczęśliwym,
w pokorze muszę żyć.

A ją już nie widuję,
jej zapach zapomniałem,
została w starym domu,
z którego w końcu zwiałem.

Ja wiem że mnie odnajdzie,
ze sobą mnie zabierze,
lecz najpierw uczknę życia,
powącham, dotknę, zmierzę.

A kiedy przyjdzie pora,
by żegnać już ten świat,
to dumę chciałbym poczuć,
z przeżytych moich lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz