niechcący wszedłem do placu psiego,
a że nie mając tu interesu,
szybko wyjść chciałem z tego biznesu.
Wtem pośród szczekań, pisków, skomlenia,
wpadły na siebie nasze spojspojrzenia.
Oczy miał takie łzawobłyszczące,
i takie smutne, wręcz błagające.

Uszy pociesznie w dół mu zwisały
i choć był długi, to taki mały.
Powstała szybko dwóch serc wspólnota,
więc go kupiłem, choć miałem kota.
Nie będę darmo kotu lał mleka,
jak na obcego leń nie zaszczeka.
I go pod kurtką przyniosłem w progi,
a pies wnet odżył, stanął na nogi.
Może nie nogi ale na łapy,
najpierw mi pogryzł z rogówki klapy.
Gęsto i często robił kałuże,
oczy miał przy tym niewinnie duże.
Kota pozbawił z piachem kuwety,
w domu nie będzie srał już niestety.

I nad biedakiem tak zapanował,
lizał go, lizał, hpnotyzował,
że to kocisko śliną spływało,
całe mokruśkie z domu pognało.
Teraz tu wpada na małą chwilkę,
na spodek mleka i na wędlinkę,
a skoro nie ma z kuwetą piachu,
to chyba lepiej jest mu na dachu.

A mały łobuz dalej grasował,
dwie pary butów mi wykasował,
metr kwadratowy zjadł mi tapety,
a to nie wszystko jeszcze niestety.
Kabel do radia, sznur od żelaska.
Wiem kiedy szkodzi!
Jak głośno mlaska.
Drzwiczki od szafek, nogi od ławy,
wszystko jest fajne i do zabawy.
A kiedy do snu przychodzi pora,
to już pod kołdrą mam tam potwora.
Lecz coraz częściej śpie na kanapie,
bo bestia w nocy za głośno chrapie.
Mimo że psoty to jego mania,
to tak naprawdę uwielbiam drania
i mimo tego że nie da spć,
niech dumna będzie jego psia mać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz