Zimno, ponuro i pusto w mej duszy,
nadzieja już dawno wygasła.
Liście opadły, śnieg pierwszy prószy
i kromka w kieszeni bez masła.
A oczy smutne, gdzieś w dal wpatrzone,
łez oczekują gdyż brakło,
ledwo dźwigając powieki zmęczone,
pragną wyjść z mroku na światło.
Żalu już nie ma i bunt zaduszony,
klęska zwiastunem rozpaczy.
Idę złamany, idę skruszony
Już życie nic dla mnie nie znaczy.
Cudem to wszystko jakoś przeżyłem
i życie nowe dostałem.
Mocno od dna swego odbiłem
i Pana Boga spotkałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz