Siedział Pan Bóg zasmucony,
bo w królestwie nudą wiało,
wszędzie grzeczne wciąż anioły
i nic złego się nie działo.
Wszyscy tylko Go kochali,
ani krzty głupoty,
żadnych trosk Mu nie stwarzali,
zabrał się więc do roboty.
I się zawziął dnia pierwszego,
stworzył niebo ku wygodzie,
zaraz po nim stworzył ziemię,
umoczoną jeszcze w wodzie.
I popatrzył okiem stwórcy,
na stworzony właśnie świat,
wszędzie ciemność i pustkowie,
tylko hulał zimny wiatr.
Wtedy słowa te wymówił.
- Niech się światłość teraz stanie.
A gdy stwierdził że to dobre,
na dziś skończył już stwarzanie.
A na drugi dzień o świcie,
zaczął ostre rozdzielanie,
przygotować świat pod życie,
to dość trudne jest zadanie.
I utworzył Bóg sklepienie,
rozdzielając wszelkie wody
i zakończył dzień uznaniem,
bo do tego miał powody.
Kiedy nowy dzień się budził,
znów rozpoczął rozdzielanie,
przyszłym formom wszego życia,
robił miejsce na mieszkanie.
I utworzył kilka lądów
i dość spory akwen mórz,
lądy pokrył roślinami
i dzień trzeci minął już.
A to wszystko dobre było,
nie omieszkał zauważyć,
to co Mu się wymarzyło,
już częściowo mógł wprowadzić.
Dnia czwartego spojrzał w niebo,
nieco puste jakieś było
i wiadomym Mu sposobem,
szybko więc się zagwieździło.
Tak podzielił pory roku,
noce, dni i lata,
żeby jakiś był porządek,
stworzonego świata.
A na piąty dzień o świcie,
zaczął z wielkim animuszem.
- Czegoś mi tutaj brakuje,
stworzyć więc to teraz muszę.
I powstały ptaki, gady,
ryby, morskie stwory
i nakazał się rozmnażać,
choć stworzył potwory.
Tak ten piąty dzień upłynął,
przyszedł po nim całkiem nowy,
gdy podziwiał to co stworzył,
przyszło nagle Mu do głowy.
Żeby stworzyć zwierze wszelkie,
różnorodno - gatunkowo
i tak akt ten znów stworzenia,
jął rozgrywać sie na nowo.
I powstało zwierze dzikie
i rodzajów jego wiele
i Pan na tym chciał zakończyć,
bo przed sobą miał niedzielę.
Lecz refleksja Go dopadła.
Czemu służyć miały trudy?
Jeszcze coś by musiał stworzyć,
by nie cierpieć wiecznej nudy.
I tak stworzył Bóg człowieka,
by w wieczności ubaw miał
i w napięciu ciągle czekać,
co nabroi jeszcze tam.
I dał ziemie człowiekowi
i władanie po wsze czasy
i to wszystko dobre było,
człowiek, góry, morza lasy.
I odpoczął Bóg na zajutrz,
po tym wielkim, cieżkim trudzie
ale Mu się przypomniało,
że się muszą mnożyć ludzie.
Wiec co rychlej po niedzieli,
zabrał żebro Adamowi
i ulepił mu kobitę,
lub niewiastę, jak kto woli.
No i wtedy się zaczęły,
rozmaite, różne zgrzyty,
między Bogiem i Adamem,
a to z winy tej kobity.
Dał nam Pan Bóg dobry w darze,
posiadanie własnej woli,
teraz przez nas się stresuje
i Go często głowa boli.
Siedzi sobie Pan Bóg w niebie
i w ogóle się nie nudzi,
a gdyby, choćby, nawet,
to od czego ma swych ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz